To może paradoksalne, ale będąc osobą nie związana z jakimkolwiek wyznaniem religijnym, w swoim podróżowaniu – tym w ruchu, jak i tym związanym z książką, najbardziej ulubionym tematem stała się architektura sakralna. Dlaczego tak jest, poszukam odpowiedzi dla tych, co pytają.
Może ta fascynacja to wynik niesamowitego kontrastu dzisiejszych budowli religijnych, niejednokrotnie swą szpetną bryłą psujących wielowiekowy krajobraz miast i wsi. Najczęściej towarzyszą im monstrualnej wielkości pomniki Papieża Polaka, które tylko stawiają przysłowiową kropkę nad „i”. Jakby tworzone w opozycji dla pięknych, natchnionych historią i ideą swoich czasów kościołów opowiadających dzieje architektury i rozwoju cywilizacji. Swoja drogą proszę mnie nie pytać, co o rozwoju naszej cywilizacji mówią obecne świątynie.

Może to ten specyficzny zapach, kiedy otwiera się drzwi i wchodzi do otulającego chłodu, latem zbawiennego, zimą już przy pierwszych krokach przeszywającego do szpiku kości. Zapach lawendowych wkładów do szafy, znoszonych kożuchów, kadzideł, starego drewna i wilgotnych kamieni, tylko czasem głaskanych z zewnątrz przez wąskie okna promieniem słońca. To wszystko miesza się z zapachami ludzkiego ciała, człowieczym lekiem i nadzieją.

Może to wyobrażenie wszystkich wiernych, którzy odwiedzili te mury, budowali je, zbierali pieniądze i majętności, by móc postawić świątynię godną ich Bogu. Czasem, siedząc w ławce wydaje mi się, że widzę ich wszystkich, wyobrażam sobie te stroje, problemy i bolączki z jakimi przychodzą ofiarować swój los w ręce kogoś, kto dla nich jest nieosiągalny, jedyny, wyjątkowy.

Może to też zazdrość, że są milczącymi świadkami wielkich wydarzeń historycznych. Gościły papieży, królów, wynalazców, ale i zwykłych ludzi swojej epoki, tak cudownie innych i fascynujących dla mnie, będącej teraz i tutaj. Słuchały różnych języków, szeptów w konfesjonałach, zdradzanych tajemnic i opowieści o ówczesnych tradycjach, obyczajowości. Przeżywały pożary, powodzie, wojny i kradzieże.

Może to też fascynacja i wielki szacunek dla budowniczych i architektów, którzy każdą cegłę wykonywali pojedynczo, wyposażeni w niewiele prostych narzędzi pięli się w górę, ku niebu, by być bliżej temu, co nadawało sens ich życiu.

A może wreszcie to cały system informacji i znaków, przekazów w postaci obrazów, witraży, rzeźb. Fundacje zamożnych, błagania i prośby do patronów, opiekunów. Każdy element coś opowiada, każdy jest świadkiem, dowodem, potwierdzeniem i piękną pamiątką człowieczej działalności, naszym wspólnym dziedzictwem niezależnym od pochodzenia, wyznania czy sympatii politycznych. Niektóre skradzione podróżowały i wracały na swoje miejsce, inne może odeszły na zawsze, jeszcze inne są gdzieś daleko od swojego miejsca przeznaczenia.

Kościoły są wyjątkowe, mają duszę, która przenosi w niesamowitą podróż, staja się inspiracją do przeżywania piękna. Szkoda jedynie, że ci którzy je odwiedzają, często zapominają że należy im się szacunek. Spróbujcie czasem usiąść w tylnej ławce, w nawie bocznej i pomyśleć o tym wszystkim. Może kiedyś się spotkamy.



Izabela Treutle

Źródło: www.gazeta.mazury.pl

 


Zobacz także:
Kościoły