Sławni ludzie z naszych stron
Piewca Mazur - Ernst Wiechert



Przypadek zdarzył kiedyś, że jechałem z turystami z Niemiec o nazwisku Jeromin do położonej za Jerutami małej wsi Jeromin. Na pytanie, czy spokrewnieni są oni z rodziną Jerominow ze znanej powieści niemieckiego pisarza Ernsta Wiecherta, też pochodzącego z Mazur, odpowiedzieli twierdząco. Wiadomo — sukces ma wielu ojców. Dzieci Jerominów, dzieje mazurskiej rodziny, książkę tego pisarza czytałem wiele lat temu po niemiecku. Istnieje w naszych bibliotekach wydanie polskie w tłumaczeniu Jerzego Ptaszyńskiego. Tę książkę w czas letniej kanikuły polecam naszym Czytelnikom. Jest to bardzo ciekawa powieść z dziejów Mazur na przełomie XIX i XX wieku i czasu rodzenia się hitleryzmu w Niemczech. W swojej bogatej twórczości znany w Europie poeta, pisarz i dramaturg często wracał do mazurskiej tematyki, choć większość życia spędził z dala od swoich ojczystych stron. Uroda i swoisty klimat mazurskiej wsi pozostał w jego sercu do śmierci. 

Urodzony w 1887 roku, w leśniczówce Piersławek na pograniczu powiatu Szczytno i Pisz, był Ernst Wiechert synem leśniczego. Od dzieciństwa stykał się pisarz z ludźmi i przyrodą tej ziemi. Znał język Mazurów, poznał ich prawe, uczciwe serca i piękno Krainy Tysiąca Jezior. W czasach dzieciństwa pisarza znany był i czytany twórca wielkich, epickich powieści historycznych o takim samym imieniu i prawie takim samym nazwisku. Mały Ernst ku rozbawieniu domowników oświadczył kiedyś poważnie: „Będę o wiele sławniejszy.” I dotrzymał słowa. Ernst Wichert dawno poszedł w zapomnienie, Ernst Wiechert znany jest i czytany w wielu krajach.
        
Już w szkole podstawowej wykazywał przyszły pisarz duże zdolności literackie, jednak wzorem ojca chciał zostać leśnikiem. Ojciec wysłał go na dalszą naukę do Królewca. Ernst tęsknił jednak za lasami swego dzieciństwa, w książce Lasy i ludzie napisał: „Las rósł w mojej krwi jak matka żyje w krwi swoich dzieci.” Naukę kontynuował Wiechert w Hufengymnasium w Królewcu i tam w 1905 roku uzyskał świadectwo dojrzałości.

Wkrótce potem wstąpił na Uniwersytet Królewiecki. O rozmiarze jego zainteresowań świadczy fakt, że studiował jednocześnie na czterech fakultetach: germanistyce, anglistyce, geografii i filozofii — poznawał mądrość życiową ludzi tych stron i przyrodę mazurskiej ziemi.

Ernst Wiechert

W gwarnym, wielkim mieście, w przepychance ludzkich spraw i ludzkich namiętności nie widział pisarz sensu życia. W zwykłym, prostym bytowaniu ludzi wsi i lasów żyjących w zgodzie z Bogiem i rytmem przyrody, upatrywał on najwyższe dobro człowieka, spokój serca i duszy.

Wiechert pochodził z wielonarodowej rodziny, miał wśród swoich przodków Francuzów i Polaków, którzy nosili nawet to samo nazwisko. Był być może pierwszym rzecznikiem pojednania tych trzech narodów i wierzył, że Opatrzność przeznaczyła go do tego.

Pisarz był człowiekiem bardzo pobożnym, choć nieraz w swych książkach wadził się z Panem Bogiem; kiedyś napisał: „Wiele rzeczy oczarowało mnie, wiele wzruszyło, wiele wstrząsnęło, ale nic z taką siłą nie ukształtowało wrażliwości mojego serca, jak książka nad książkami — Biblia. Nie wstydzę się łez, jakie nad jej stronicami wylałem.”

Po studiach został Ernst Wiechert nauczycielem w gimnazjum, w którym zdawał maturę — Hufengymnasium w Królewcu. Był ulubionym wykładowcą, jego cichy, ale wyraźny głos słychać było w każdym kącie klasy. Mówił jak urzeczony, ale i młodzież słuchała go z zapartym tchem. Mówił poważnie, ale potrafił też rzucić celnym dowcipem, co zjednywało mu uznanie wśród zawsze krytycznych uczniów. W stosunku do kolegów w pracy utrzymywał dystans, wyróżniał się stylem ubioru i sposobem wysławiania się.

Pierwszą wojnę światową spędził Wiechert jako oficer w okopach. Przeżył okropności walk na zachodnim i na wschodnim froncie. Jeszcze w czasie wojny, w 1916 roku, pod pseudonimem Barany Bjell, napisał powieść Ucieczka. Po wojnie, którą uznał za bezrozumną rzeź, zaczął pisać książki, w których potępiał wojnę jako najgorsze zło ludzkości. W trudnych powojennych latach niełatwo było wyżyć z pisarstwa, wrócił więc pisarz do pracy jako wykładowca w Hufengymnasium w Królewcu. W tym to czasie spod pióra jego wyszło wiele ciekawych książek, znane powieści Las, Martwy wilk (1924), niebieskie skrzydła (1925), Sługa boży Andreas Nyland (1926), Dziewczyna Joergena Doskocila (1932), za książkę tę otrzymał pisarz nagrodę literacką. Następna powieść Pani Majorowa (1934) to opowieść o trudnych wojennych rozstaniach i powrotach, wreszcie Lasy i ludzie (1936) — autobiograficzna powieść z własnego życia. Dzieła te postawiły Ernsta Wiecherta w czołówce pisarzy literatury niemieckiej pierwszej połowy XX wieku.

Z niepokojem patrzył pisarz na narastające w Niemczech nacjonalistyczne nastroje. W najbiedniejszych, najbardziej zacofanych prowincjach Prus Wschodnich, chwytliwe hasła hitleryzmu w czasach wielkiego światowego kryzysu końca lat dwudziestych miały największy posłuch. Biednych ludzi z miast łatwo było przekonać do tych idei, wieś z nieufnością odnosiła się do nowych porządków.

Znamienna była mowa pożegnalna pisarza do maturzystów 16 marca 1929 roku w Hufengymnasium w Królewcu. „Nie pragnę moi przyjaciele by więcej na świecie było pieniędzy, więcej partii, sekt, związków i poglądów na świat, ale trzeba by było mniej łez, mniej bezprawia, gwałtu i cierpienia. Ja nie mówię wam żyjcie lepiej, ale żyjcie odważniej.”

Coraz mniej było tych odważnych w Niemczech. Bieda i goebbelsowska propaganda zrobiły swoje. Hitler zyskiwał rzesze stronników. W 1930 roku Wiechert przeniósł się z Królewca do Berlina, gdzie pracować zaczął w Wyższej Administracji Szkolnej jako radca. W 1933 roku, z chwilą dojścia Hitlera do władzy, pisarz podał się do dymisji.

Zgodnie ze swoją zasadą „żyj odważniej” podjął Wiechert w swojej twórczości protest przeciw czasom, w których musiał żyć. Występował otwarcie w swoich pismach i wykładach przeciw hitlerowskiej tyranii, dławieniu swobody przekonań, prześladowaniu Żydów i sianiu nienawiści między narodami. 6 lipca 1933 roku w Monachium, w jaskini lwa, w mieście gdzie zrodził się hitleryzm, na miejscowym uniwersytecie miał pisarz wykład „Poeta i młodzież”. Ostrzegał on młodzież przed łamaniem praw boskich i ludzkich. Nawiązał Wiechert współpracę ze znanym działaczem antyfaszystowskim w Niemczech — pastorem Martinem Niemoellerem. Jeszcze raz w marcu 1935 roku wystąpił pisarz z odczytem — protestem na temat wychowywania młodzieży w duchu nacjonalistycznym, potem już zmuszono go do milczenia. Wkrótce spadły na niego represje. W 1938 roku pisarz został aresztowany i jako więzień nr 7188 osadzony w obozie koncentracyjnym w Buchenwaldzie. Pod naciskiem światowej opinii publicznej, a wtedy jeszcze hitlerowcy musieli się z nią liczyć, po dwóch miesiącach zamknięcia w obozie Wiechert został zwolniony, pozostał jednak pod nadzorem gestapo. Nie wolno mu było publikować swoich utworów i występować publicznie, odebrano mu paszport.

Wielu niemieckich pisarzy, artystów i uczonych legalnie lub nielegalnie opuszczało III Rzeszę. Wiechert pozostał w kraju na emigracji wewnętrznej, zamieszkał w Ambach w domu swego przyjaciela, pianisty Wilhelma Kempfa, potem przeniósł się do Isorhoehe, gdzie pisał swoje wspomnienia z KZ Buchenwald.

Po klęsce hitleryzmu wydał pisarz wiele książek napisanych w czasach, gdy zmuszony był do milczenia: Las Umarłych 1945, Demetrius 1945, Płonący ciernisty krzew 1945, Baśnie 1946, Lata i czasy 1949 i dwutomowe dzieło Dzieci Jerominów 1949.

Dzieci Jerominów to powrót uczuć i myśli pisarza w rodzinne, wytęsknione, utracone już strony i powrót do poglądu, że wszystko zło, wielkie zło, rodzi się w wielkich miastach, skąd jak epidemia roznosi się po kraju. W naszych czasach pogląd ten ma też swoją rację bytu — pogoń za pieniądzem, za bogactwem i sukcesem za wszelką cenę prowadzi do wynaturzeń ludzkiej psychiki, a stąd już tylko krok do zbrodni.

Idea prostego, uczciwego życia nie była nowa. Przed dwoma wiekami filozof Jan Jakub Rousseau — wybitny człowiek doby Oświecenia w powrocie do natury widział moralne odrodzenie człowieka. Wiechert podjął próbę kontynuacji tej idei, nie odcinał się on od postępu i cywilizacji, uważał jednak, że winny one służyć dobru człowieka — a nie jego zagładzie.

W wielu dziełach pisarza akcja toczy się na Mazurach, można by go nazwać więc pisarzem mazurskim, ale w książkach swych autor nie nadaje im tylko regionalnego charakteru, ale uniwersalny — ogólnoludzki. Był przyjacielem Polaków i w utworach swych nigdy tego nie ukrywał.

Wierzył Wiechert, że po przegranej wojnie nastąpi szybkie, moralne odrodzenie narodu niemieckiego. Powojenna rzeczywistość rozczarowała go, musiało upłynąć dużo wody w renie, by Niemcy stały się w pełni nowoczesnym demokratycznym państwem. W warunkach „zimnej wojny”, która wybuchła w obozie byłych aliantów narastać zaczęły krypto faszystowskie siły. Rozczarowany pisarz wielokrotnie ukazywał to w swoich publicznych wystąpieniach. Wielkiego pisarza ponownie okrzyczano zdrajcą kraju. Tym razem Wiechert udał się na emigrację, osiedlił się w Uerikon w Szwajcarii. Chory i zniechęcony do swoich rodaków zdążył jeszcze napisać dzieło Missa sine nomine. Zmarł 24 sierpnia 1950 roku.

W Polsce przetłumaczono i wydano kilka jego książek — Mała Pasja, Las Umarłych, Lasy i ludzie, Pani Majorowa, Baśnie, Missa sine nomine i Dzieci Jerominów. Książki te naprawdę warto przeczytać. Spokojna refleksyjna narracja, reymontowskie wręcz opisy mazurskiej przyrody i mieszkańców dają czytelnikowi wspaniały obraz odcinka historii tej ziemi.

Miejsce urodzenia Ernsta Wiecherta — leśniczówka Piersławek w pobliżu Piecek — to miejsce odwiedzane często przez polskich i zagranicznych turystów. Szkoda jedynie, że właściciel leśniczówki, Zarząd Lasów Państwowych, który dużym nakładem kosztów wykonał remont leśniczówki, nie zachował jej dawnego wewnętrznego wystroju. Na ścianie domu ku czci pisarza wmurowano tablicę pamiątkową z napisem: "W tym domu 18 maja 1887 roku urodził się Ernst Wiechert prozaik i poeta — piewca Mazur, autor Lasów i ludzi, Dzieci Jerominów, Baśni, Lasu Umarłych. Człowiek prawy, antyfaszysta, były więzień Buchenwaldu".

W pobliżu nadleśnictwa Strzałowo, na małym leśnym cmentarzyku, leżą bliscy pisarza — jego pierwsza żona Meta z synkiem. Miłośnicy twórczości Wiecherta wznieśli tam okazały nagrobek, na którym często leżą świeże kwiaty.

Te pamiątki po pisarzu zawdzięczać należy polskiej poetce zamieszkałej w Pieckach. Dzięki jej staraniom i zabiegom leśniczówka stała się małym muzeum, a pamięć o wielkim piewcy Mazur nie zaginie.



Zbigniew A. Janczewski