W sierpniu 2011 grupa 23 wolontariuszy (w wieku 19-26 lat) z Austrii, Niemiec, Rosji, Włoch  i Polski wzięła udział w kolejnej – trzeciej już – edycji projektu „Zagubione wioski Puszczy Piskiej”. W tym roku w ramach projektu porządkowane były cmentarze ewangelickie znajdujące się przy nieistniejących już wioskach na dawnym prusko–mazowieckim pograniczu: Piskorzewie (Königsdorf - osada szkatułowa powstała w 1758 r. nad Jeziorem Piskorzewskim) i Wolisku (Wollischken, Gros i Klein al. Wollisko –  założona jako osada szkatułkowa w roku 1707 na prawym brzegu Pisy). Projekt jest realizowany już od 3 lat (w poprzednich latach wolontariusze pracowali w Sowirogu, Wądołku, Przerośli i Szaście) przez Stowarzyszenie Borussia z Olsztyna, Narodowy Instytut Dziedzictwa (do niedawna Regionalny Ośrodek Badań i Dokumentacji Zabytków) oddział w Olsztynie, Nadleśnictwo Pisz oraz Stowarzyszenie Sadyba – które było inicjatorem projektu. Nieśmiało i zbyt słabo – moim zdaniem – w realizację projektu angażuje się też Burmistrz Pisza (zważywszy, że projekt realizowany jest na terenie tejże gminy, a jednym z jego celów ma być stworzenie szlaku turystycznego urozmaicającego ofertę turystyczną gminy). Projekt  – początkowo planowany jako 3-letni – będzie przedłużony jeszcze co najmniej na 2 kolejne lata.


Pierwszy dzień na cmentarzu w Piskorzewie i czyszczenie pierwszego grobu. Gęstwe krzewy śnieguliczki (w głębi zdjęcia ) kryją inne groby.

Nazwę projektu i jego motto zaczerpnąłem z książki „Dzieci Jerominów” napisanej w połowie XX wieku przez Ernsta Wiecherta: „Kroniki nie mówią o zagubionych wsiach. Wśród jezior i bagien owej wschodniej krainy położone są te wsie z szarymi dachami i ślepymi oknami [...] Są niby mogiły z czasów dawno zapomnianych wojen, zapadłe, z zatartymi napisami”. Lektura tej książki i chęć znalezienia opisywanej w niej wsi Sowiróg stała się dla mnie inspiracją do przygotowania realizowanego obecnie projektu.



Szukanie w trawie i zaroślach śladów po nagrobkach…

Ernst Wiechert, pisarz urodzony w leśniczówce Piersławek na Mazurach poświęcił Puszczy Piskiej (Wielka Dzicz – das Grosse Wildniss) wiele opisów, lecz wtedy, gdy pisał o ukrytych w niej „zagubionych wsiach” nie mógł przypuszczać, że już wkrótce będą one rzeczywiście niczym „zapadłe mogiły, z zatartymi napisami”. Opisując w swej powieści niewielką i biedną wioskę Sowiróg nad brzegiem Jeziora Nidzkiego nie mógł przewidzieć, że niebawem po wsi pozostanie już tylko nazwa. Nie mógł też przypuszczać, że wkrótce jedynym świadectwem tego, że kiedyś w puszczy toczyło się życie, będą zarośnięte krzakami fundamenty domów oraz zaniedbane cmentarze i „zapadłe mogiły z zatartymi napisami”, że podobny los spotka wiele innych „zagubionych w puszczy wsi”, a ich nazwy pozostaną tylko na mapach. Stało się to w 1945 roku, gdy po przejściu frontu, nadeszła fala grabieży i szabru, co sprawiło, że wiele wsi zamieniło się w popiół. Bandy – głównie kurpiowskie – grabiły wszystko, nie tylko sprzęty domowe i meble, ale rozbierały całe zagrody. Opuszczone wioski traktowane były bowiem jako swoiste składy materiałów budowlanych, a pozyskany materiał wykorzystano do budowy nowych domów lub remontów. Zniszczone i rozgrabione przez szabrowników wsie dla zatarcia śladów przestępstwa lub odwrócenia uwagi były często podpalane. Mocno zniszczone wsie, położone w puszczy, na „odludziu” nie były chętnie zasiedlane przez osadników. To, co przetrwało po tych osadach było powoli wchłaniane przez puszczę – fundamenty domów porosły dywany mchów, krzaki zarosły zapadnięte piwnice a drzewa miejsca pochówków. Taki los spotkał wioski: Dłutowo, Dziadowo, Grodzia, Lipa Tylnia i Przednia, Niedźwiedź, Wilki, Nowydział, Przerośl, Pogobie Przednie, Paski Małe i Duże, Piskorzewo, Szast, Wądołek, Wolisko Małe i Duże oraz Zimna etc.



…a tak wygląda cmentarz w Piskorzewie  po usunięciu dzikiej roślinności i samosiejek drzew. W głębi widoczne ogrodzenie (w trakcie  wykonywania).

Celem realizowanego obecnie projektu wolontariackiego jest przypomnienie owych „zagubionych wiosek”, uczytelnienie śladów po tych wsiach poprzez uporządkowanie ich cmentarzy (usunięcie krzewów i drzew, wykonanie ogrodzenia). Tak uczytelnione ślady są następnie wyeksponowane poprzez ustawianie kierunkowskazów i tablic informujących w języku polskim i niemieckim (do tej pory ustawiono 6 tablic). Kolejnym etapem projektu będzie wytyczenie pieszo-rowerowego szlaku turystycznego, spełniającego funkcję edukacyjną jako atrakcyjna lekcja historii i wiedzy o regionie oraz wydanie stosownych publikacji (mapy, przewodnika i monografii wsi).



Na zakończenie tegorocznej edycji projektu została ustawiona tablica informacyjna w Przerośli nad J. Nidzkim (ten cmentarz porządkowany i grodzony był w ubiegłym roku).

Bardzo istotnym jest także – poprzez danie dobrego przykładu – zainteresowanie projektem (i historią nieistniejących już wsi) lokalnej społeczności. Opiekę nad uporządkowanymi przez międzynarodową grupę wolontariuszy cmentarzami w Sowirogu i Wądołku objęli już uczniowie z Zespołu Szkół Ogólnokształcących w Piszu, pozostałe cmentarze póki co czekają na swoich „opiekunów” i „strażników prawa i pamięci”, bo jak pisał Wiechert:

 „Chaty się rozpadały, osiadały dachy, wielokroć przechodziła nad nimi wojna i mór, mord i ogień, tak że jedynie zwęglone kikuty kominów godziły w czarne niebo. Zawsze jednak ktoś to przeżywał, podnosił się ze swojej posoki lub przeczołgiwał się z leśnych wykrotów. Ktoś, kto rozgrzewał się u tlejących belek i żywił się korzonkami oraz korą. Od niego brało początek odrodzenie, on strzegł również prawa.


Źródło: Krzysztof Worobiec
www.worobiec.wm.pl