Od jakiegoś czasu na ścianach mrągowskich budynków zaczyna pojawiać się sztuka pisana przez duże "P"... robi się kolorowo i nawet budynki, które na pierwszy rzut oka już nie świecą nowością, zaczynają nabierać barw. Kto zafundował mieszkańcom Mrągowa takie widoki? O muralach tworzonych przez Grupę Paradox.Art rozmawiamy z mrągowskim artystą malarzem Tomaszem Sienkiewiczem.

Patrycja Żywica: Wydaje się, że jesteś najodpowiedniejszą osobą, która odpowie na pytanie: jak można tworzyć sztukę socjalart w Mrągowie?   
Tomasz Sienkiewicz: Ostatniego czasu nadarzyła się niecodzienna okazja, żeby wykorzystać idee zainwestowania w naszym mieście w street-art. Pierwszy taki „wyczyn” popełniliśmy w czerwcu tego roku w ramach „Polskie kadry filmowe na Plaży Miejskiej w Mrągowie”. Sprawą, która przykuła naszą uwagę była możliwość wykorzystania budżetu obywatelskiego. Tu sami mieszkańcy decydowali, który projekt jest najciekawszy. To dzięki Ich głosom wykonaliśmy murale na Plaży Miejskiej i duży projekt na ulicy 8-Maja. I tu w ramach podziękowań dla mieszkańców poza funduszem obywatelskim zaaranżowaliśmy fasadę trzeciego budynku przy Plaży Miejskiej na osiedlu Grunwaldzkim.

P.Ż.: Jako twórca i prezes grupy artystycznej Paradox.Art jesteś odpowiedzialny za to, co już do tej pory pojawiło się na mrągowskich ścianach. Pierwszy mural - jakie wrażenia i jak przebiegała praca?
T.S.: Aż taki odpowiedzialny(śmiech)? W gruncie rzeczy wszystko układało się zaskakująco pomyślnie. Kiedy malowaliśmy kadry z filmów przy Plaży Miejskiej nawiązaliśmy kontakty z nie byle jakimi filmowcami, między innymi z Markiem Piwowskim i aktorem Franciszkiem Pieczką. Jako stowarzyszenie jesteśmy zaprzyjaźnieni ze Studiem Filmowym „Kadr” i Studiem Filmowym „TOR", znaleźliśmy dobre dusze także w Filmotece Narodowej. To zaowocowało następnymi projektami, ale o tym może w swoim czasie. Zaprosiliśmy też do współpracy litewskiego twórcę „Adamusa”, który odwiedza czasem Mazury. Projekty, kiedy artyści z różnych „tematów” budują razem jakąś historię zawsze są ciekawe! Jeśli chodzi o filmowców to łatwo nam się dogadać. Malarze i filmowcy to po prostu „ludzie od obrazów”.

P.Ż.: Czyli malowanie miasta to nie jest praca dla kogoś, kto lubi tworzyć tylko indywidualnie? Z kim jeszcze współpracowałeś w trakcie wszystkich projektów?   
T.S.: Chyba najważniejsze, co chodziło mi po głowie w czasie realizacji: żadne z pomysłów nie powstałoby dzięki naszej grupowej pracy, choć w pracowni leży masa własnych nakreślonych plastycznych koncepcji. Nie jest tak, jak może się wydawać większości mieszkańców, że z tego szarego tłumu nikt się nie wychyli. Murale powstały tylko dzięki temu, że tworzyliśmy je sposobem „burzy mózgów” i nie było tu mowy o słomianym zapale! Proces przygotowań zawsze jest długi i żmudny. I tu bez zaangażowania Referatu Strategii, Rozwoju, Promocji i Integracji Europejskiej w Urzędzie Miejskim w Mrągowie jak i pomocy ukraińskiej artystki i architekt Iryny Kocherginy prace byłyby zwyczajnie o nieco niższym polocie. Czasem bywało bardzo intensywnie...Ogólnie cały czas ludzie sami się pojawiali, wpadali jak jabłka do koszyka. Okazało się, że nieznany Paradox.Art ma bardzo wielu zaprzyjaźnionych artystów oraz ludzi dobrej woli, którzy chcą zmieniać i ulepszać widok miasta. Bo po za zwiększaniem atrakcyjności turystycznej aranżujemy kolorowo zakątki miasta, kolorując tym samym codzienność. W sumie wszystko po to by: Żyć Kolorowo!

P.Ż.: Podobno tworzenie muralu na ulicy 8 Maja niesie ze sobą ciekawą historię. Do czego w trudnych warunkach jest zdolny artysta?
T.S.: To prawda, było ciekawie (śmiech). Czas, w jakim wykonywaliśmy malaturę nie był zbyt sprzyjający. Ale nie mieliśmy wyjścia - konserwator zabytków nie pozostawił nam innego wyjścia jak malować w grudniowej temperaturze. Po prostu było przeraźliwie zimno, co nie jest korzystne nie tylko dla malarzy, ale też dla farb! W tych ekstremalnych warunkach udało nam się zorganizować specjalne środki chemiczne oraz sprzęt natryskowy żeby utrzymać plastyczność i właściwości farby. Tu należą się podziękowania Piotrowi P. za fachowe doradztwo i pomoc w działaniach. Sami rozgrzaliśmy się entuzjazmem, że Mrągowianie wybrali do realizacji kolorowy projekt. Bardzo doceniamy, kiedy reakcja na plastyczne pomysły jest entuzjastyczna. Myślę, że Ci ludzie mają dobry gust i są otwarci na estetykę plastyczną oraz nowości świata sztuk pięknych.

P.Ż.: Zamysłem projektu Grupy Paradox.Art „Mapa-Wyrzeźbione miasto” było stworzenie mapy rzeźb, które znajdują się niedaleko jeziorka Magistrackiego. Skąd ten powielony pomysł?   

T.S.: Tu robiliśmy mural razem z Lulanem, dobrym, sprawdzonym przyjacielem i kuzynem! Malowaliśmy tę ścianę prowokacyjnie w stosunku do pewnego mało ciekawego tworu publicznego, gdzie pożywką stały się prace szanownych kolegów i koleżanek artystów rzeźbiarzy. Nasz mural jest podkreśleniem walorów projektu serii rzeźb, które pojawiły się już dawno w naszym mieście. Zarazem chcieliśmy zwrócić uwagę, że Ci, którzy nie doceniają wizualnych urozmaiceń, które pojawiają się w okolicy, tym samym zniechęcają ambitnych ludzi z niespotykanymi talentami, którzy czasem tu zaglądają.

P.Ż.: Z rozmachu „zapędzlowaliście” się nawet nad samo jezioro Czos?
T.S.: Tak! W efekcie urozmaiciliśmy Plażę Miejską przy Eko-marinie, Plażę Grunwaldzką. Najpierw była Plaża przy Eko-marinie. Później w połowie października tego roku odlecieliśmy w stronę WOPR i służb ratowniczych w Mrągowie, wówczas zrealizowaliśmy mój projekt zamalowując budynek gospodarczy WOPR na Grunwaldzkim (Muszę przyznać, że bez zaangażowania pana Zygmunta Kisielewskiego oraz Dominika Karczewskiego prosperującego chęcią pomocy, budynek na Grunwaldzkiej nadal by straszył) W ciągu lata to miejsce jest bardzo lubiane przez turystów i mieszkańców, więc trochę je ożywiliśmy, przypominając tym samym o wadze i mocy WOPR owskiej pracy na rzecz ratownictwa i bezpieczeństwa na wodzie.

P.Ż.: Skoro wszystkie dotychczasowe projekty, jako grupa Paradox.Art wraz z artystycznym towarzystwem zakończyły się sukcesem, może nakreśliłeś już jakieś plany na przyszłość?

T.S.: W naszym regionie, który bez tłumu turystów wydaje się być szary, na pewno jest wiele twórczych projektów ludzi z inicjatywą. Często te plany w gąszczu codziennej prozaiki giną. Ale nasz się jakoś wykluł i przeżył i zaczął oddychać. Dlatego dla mnie Paradox.Art to skupisko ludzi, którzy chcą „zmalować coś z sensem”. I tu nasza Grupa zamierza zorganizować coś na kształt festiwalu „Może po murze”. Tu z miejsca chcielibyśmy zaprosić już do idei wszystkich chęnych twórców street-art, którzy po zlokalizowaniu dobrego dla ich projektu miejsca będą mieli okazję się wykazać przy dźwiękach muzyki granej na żywo przez młode, dobrze zapowiadające się zespoły. To konkretny pomysł, który ma połączyć kilka rodzajów wypowiedzi mieszczących się w ramach sztuki. Sekretnie planujemy też zajrzeć z pędzlami na ściany przy osiedlu Mazurskim... ale czy to się uda…w dużej mierze zależy to od dobrej woli i otwartych umysłów mieszkańców.


Źródło: Kurier Mrągowski