Jest wrzesień 2018. Kolejny letni sezon turystyczny za nami. Pracy i emocji nam nie brakowało. Od kilku lat naszym zwyczajem jest podsumowanie sezonu, takie z przymrużeniem oka. Oto najnowsze przed Wami.

Rozczuliliście nas w tym roku. Przychodziliście do nas zakochani i czule świergoczący do siebie. Pewien mężczyzna do swojej pani wybierającej pamiątki „Bierz co chcesz perełko”. Z kolei pewna pani do swojego partnera „Coś jeszcze chcesz kotuś?”. Lubimy Was takich. A Wy Mazury jako idealne miejsce dla zakochanych.

Co nas zadziwiło – zdarzali się turyści, którzy byli na Mazurach po raz pierwszy :) Na pewno wrócą, bo gdzie lepiej, niż u nas? Sympatycznej parze z Augustowa tak spodobało się w Mrągowie, że postanowili zostać tu dłużej i przedłużyli swój urlop o parę dni. Zazdrościmy szefa;) Pewna pani, Polka, która teraz mieszka w Anglii, pierwszy raz była w Mrągowie i stwierdziła, że „jest bajecznie, pięknie”. Odwiedzili nas również turyści zakochani w Mrągowie, którzy byli już u nas wielokrotnie, jak pewien pan, który już od prawie 30 lat przyjeżdża na Piknik Country.

Z sentymentem traktujemy dawnych mieszkańców Mrągowa i okolic oraz ich rodziny. Młoda Niemka zdradziła nam, że jej dziadek urodził się w Mrągowie, ale pod koniec II wojny światowej został wygnany przez Rosjan. Poprosiliśmy, aby przekazała dla dziadka album ze starymi zdjęciami Mrągowa i serdeczne pozdrowienia. Odwiedziła nas również para z Holandii. Turystka powiedziała nam, że jej sąsiad pochodzi z Mrągowa i w czasie II wojny światowej uciekł przed Rosjanami. Przekazaliśmy dla niego album ze starymi zdjęciami Mrągowa, czym wywołaliśmy jej wzruszenie. Stwierdziła, że dzięki nam ma gęsią skórkę. Odwiedziła nas również grupa Niemców, a jeden z nich to potomek Krzysztofa Celestyna Mrongowiusza, patrona naszego miasta. Mężczyzna pokazał nawet drzewo genealogiczne swojego rodu.

Być może ciekawi Was, na jakie dziwne pytania odpowiadaliśmy w tym roku? :) Staramy się Wam pomóc najlepiej, jak możemy, ale zdarza się, że Wasze oczekiwania zaprzeczają jedne drugim. Dzwoniła pewna pani z pytaniem o nocleg i połączenia autobusowe i zastrzegła nam, że chce wysiąść z autobusu w Mrągowie i mieć z przystanku kilka kroków do pensjonatu, ale nie może to być centrum miasta, bo ten obiekt powinien być położony w lesie i nad jeziorem. Na nasze tłumaczenia, że jednak trzeba by przespacerować się trochę do takiego miejsca, pani stwierdziła, że ona pół godziny nie będzie chodzić z ciężką walizką i dzieckiem. Staraliśmy się podpowiedzieć, że w Mrągowie jest komunikacja miejska, są też taksówki, ale pani uparła się na opcję – wysiadka z autobusu przed pensjonatem położonym w lesie i nad jeziorem. Zero chodzenia.

Z kolei Ewa odbyła ciekawą rozmowę z pewnym panem podczas Pikniku Country. Wypytywał on niezwykle dokładnie: czy wystąpią zespoły zagraniczne czy polskie, jaką muzykę grają bo country może być różne, gdzie są lepsze koncerty w mieście czy amfiteatrze, czy Powergrass gra pierwszy raz w Mrągowie, czy zespoły są żeńsko-męskie, po ile osób występuje w każdym itp. Rozmowa trwała długo, zważywszy na ilość zespołów występujących w Mrągowie podczas Pikniku Country w obu amfiteatrach :) Pewna starsza pani wypytywała o mrągowskie przedszkola, prosiła o spis, chciała znać szczegóły, pytała Beatę co o nich wie. Jak dobrze, że koleżanka ma dzieci, to mogła podzielić się wiedzą chociaż o jednym przedszkolu. Z rozmowy z panią wynikło, że kiedyś pracowała w przedszkolu w Mrągowie, a od dawna mieszka w Niemczech. Mimo to nadal mocno interesuje się życiem mrągowskich przedszkoli ;)  Beata rozmawiała przez telefon z dość niezorientowaną panią „Dzień dobry. Ja dzwonię w sprawie organizacji parkingów na nasz hip-hop festiwal”. Beata „Ten w Giżycku?”. Pani „Tak”. Beata „Ale dodzwoniła się pani do Mrągowa”. Pani „A to za daleko?” Beata doradziła, aby jednak dzwonić do Giżycka ;)

Niestety zdarzały się nam również sytuacje, kiedy przychodziliście do nas źli, naburmuszeni, niezadowoleni. Pewna pani, rowerzystka, pytała o połączenia autobusowe i czy autobus zabierze dwie osoby z rowerami. Nie była zadowolona, kiedy powiedzieliśmy, że małe busy na pewno nie, a duże tylko w zależności od tego, czy w luku bagażowym będzie miejsce na rowery. Na pytanie, skąd ona ma wiedzieć, czy warto stać na przystanku i czy będą miejsca, odpowiadaliśmy tym samym – że i my tego nie wiemy i tego nikt nie wie, a przewidzieć się nie da. Turystka podczas rozmowy jadła, była naburmuszona, zła że nie ma pociągów, skomentowała „Koniec świata”. No cóż, ale Cud Natury! Był też pan, któremu nie spodobało się, że w Centrum Kultury i Turystyki za wstęp to toalety należy zapłacić 1 zł. Stwierdził „Siku za złotówkę” i obdarzył Ewę ironicznym uśmiechem. Skoro już jesteśmy w tym temacie, jeden Niemiec stwierdził, że ma problem i szuka WC :) W takim stresie Beata po raz pierwszy tłumaczyła, gdzie jest WC;) Bardzo lubimy kiedy pytacie nas o „rest room” – dużo ładniej brzmi „pokój odpoczynku” zamiast „WC”.

A o co mieliście do nas pretensje? A o to np. że 15 sierpnia wszystkie sklepy były zamknięte; o to, że z turysta z Niemiec nie może znaleźć partnerów do brydża; Francuz zgłosił nam (pół żartem, pół serio), że na żółtym szlaku pieszym są pokrzywy i komary… Podczas Pikniku Country, kiedy brakuje miejsc noclegowych w całym powiecie mrągowskim, a tym bardziej w Mrągowie i wynajmujący preferują nocleg na min. 3 doby, odwiedził nas pan z pytaniem o nocleg w Mrągowie na 1 dobę. Beata, być może zbyt szczerze odpowiedziała „Nie ma”, na co turysta „Pani to od razu taka odpychająca do klienta”. A tyle razy jej mówiliśmy, szczerość nie popłaca ;)  Inny pan, rowerzysta twierdził, że objechał na rowerze całą Europę i tylko Mazury przysporzyły mu problemów i powodów do niezadowolenia. Narzekał na wszystko, że u nas szlaki są źle oznakowane, że nie wyasfaltowane, że kempingi marne i drogie, że on na naszych szlakach zapada się z rowerem i bagażem… Dla równowagi – inny rowerzysta objechał całe Mazury głównymi!!! drogami, czyli tymi dla samochodów. I odwiedził nas zadowolony, i na nic nie narzekał, i przeżył ;)

W tym sezonie mieliśmy też okazję do flirtu;) Byłyśmy podrywane i same podrywałyśmy;) Ewa z Eweliną podrywały sympatycznego i przystojnego rowerzystę. Najczęściej jedna osoba obsługuje jednego turystę, ale do NIEGO rwały się dwie. Pewnie pan opowiadał Beacie świńskie dowcipy i stwierdził: „Ja z internetem jestem na bakier; wolę porozmawiać z taką atrakcyjną kobietą”. Inny młody mężczyzna pytał Beatę o koncert w pewnej mrągowskiej restauracji. Przyglądał się jej wnikliwie, po czym spytał, czy wybiera się na ten koncert. Odpowiedziała, że nie. A on: „A jakbym panią zaprosił?”. Po turyście od „pani to od razu taka odpychająca do klienta”, sprawił jej niemałą przyjemność. Odwiedził nas też starszy pan w towarzystwie 2 kobiet, który na koniec stwierdził „Jakby co jeszcze przyjdę. Ale sam ;)”. Inny pan wziął plan Mrągowa po niemiecku, a jak zwróciłyśmy mu uwagę na złą wersję językową, powiedział „Bo ja się na panie zapatrzyłem”.

Sporo w tym roku narzekaliście na Mikołajki: „Mikołajki przereklamowane” „Mikołajki – nic ciekawego”, „za tłoczno”. Oj przestańcie, nie jest tam tak źle;)

Rozmawiamy z Wami nie tylko o Ziemi Mrągowskiej oraz Warmii i Mazurach, ale również o innych zakątkach Polski i Europy. Z polsko-francuską grupą sympatycznych ludzi rozmawialiśmy o zapachu Paryża, ale nie perfum, francuskim kwaśnym winie i ślimakach.

Żadne pytanie nie jest dla nas trudne! Ewelina polecając zwiedzanie zamków i pałaców na Mazurach wybrnęła z trudnego pytania dotyczącego podobieństwa ruin zamków w Szestnie i Ogrodzieńcu.  Z kolei Ewa proponowała zwiedzanie Mrągowa w czasie deszczu. Wszak zawsze „można schować się do czołgu” -  stwierdziła.

Do zobaczenia za rok!