Herbem Mikołajek jest Król Sielaw - ryba w złotej koronie na głowie, umiejscowiona na niebieskiej tarczy. Rzeźba takiej samej ryby znajduje się także na rynku - w fontannie oraz na nadbrzeżnej promenadzie - obok mostu drogowego. Z rybą tą związana jest legenda, przekazywana z pokolenia na pokolenie od XIV w.
Dawno, dawno temu, burzliwymi wodami mazurskich jezior władał Król Sielaw - wielka ryba, w złotej koronie na głowie, najsilniejsza i najsprytniejsza ze wszystkich stworzeń wodnych.
Gdy rozpoczął się napływ rzesz osadników na te tereny, na jeziorach zaroiło się od wielkich łodzi rybackich, których sieci wyciągały z toni ogromne ilości ryb. I wtedy to bogowie pruscy wezwali do siebie Króla Sielaw i nakazali mu, aby zahamował nienasyconą chciwość ludzi, a posłuszny ich rozkazom król wypłynął na jeziora i rozpoczął swoją wojnę. Tak długo wywracał łodzie, tak długo wywracał sieci, aż przestraszeni rybą zaprzestali wypływania na połów. Nastały ciężkie czasy dla mieszkańców Mikołajek, dla których ryby były podstawą pożywienia. Głód zaczął zaglądać do ich domów, a wielu rybaków porzuciło miasto, szukając zajęcia gdzie indziej, tam gdzie nie sięgała władza sielawowego króla.
I wtedy to żona jednego z rybaków przypomniała sobie o starym, pruskim zwyczaju składania ofiar dla przebłagania bogów. Gdy w ciemną, pochmurną noc, w zapomnianym już uroczysku w głębi puszczy złożyła ofiarę, na moment rozproszyły się chmury, a blask księżyca padł na kamień ofiarny, na którym błysnęło małe, żelazne kółko. Kobieta chwyciła je, zaniosła do domu i pokazała mężowi, nie bardzo wiedząc co ono oznacza.
A mąż, który obok rybactwa, parał się także kowalstwem, zabrał się zaraz do pracy. Przez długie tygodnie, w tajemnicy przed wszystkimi, wykuwał w swej kuźni ogromną sieć z żelaznych kół. Gdy już zakończył pracę, wraz z synami wypłynął na jezioro i zarzucił sieć. Po paru chwilach woda rozkołysała się, białe bryzgi piany uniosły się wokoło - w sieci szamotała się ogromna ryba, w koronie na głowie. Ludzkim głosem poprosiła rybaka, by darował jej życie, a w zamian jego sieci napełnią się rybami jak nigdy. Stary rybak zamocował sieć z Królem Sielaw na mieliźnie jez. śniardwy i wyruszył na połów. I tak jak obiecał władca jezior, sieci napełniły się rybami, a sprytny rybak przypłynął do Mikołajek i sprzedał wszystkie ryby, otrzymując za każdą z nich srebrną monetę. Wypłynął ponownie następnego dnia i znów jego łódź zapełniła się rybami aż po burty. Powrócił do miasta i jak poprzednio sprzedał cały swój połów. Rozochocony, z mieszkiem pełnym monet poszedł do karczmy, gdzie przy piwie wyrwały mu się słowa, które wzbudziły wśród słuchających wielkie zdziwienie, a rankiem całe miasto wiedziało już o tajemnicy rybaka. I gdy tylko słońce wzeszło, na jezioro wypłynęły wszystkie mikołajskie łodzie i skierowały się na Śniardwy.
Gdy dopłynęli do mielizny, gdzie w żelaznej sieci spoczywał Król Sielaw, postanowili przyciągnąć go do Mikołajek. Zaczepili więc stalowy niewód do swoich łodzi i z wielkim trudem doholowali go do miasta, by zaraz rozpocząć spór, co zrobić z tą zdobyczą.
I wówczas król odezwał się ponownie ludzkim głosem, prosząc o darowanie życia i obiecując rybakom już na zawsze obfite połowy w swoim królestwie. Rybacy po naradzie, postanowili darować życie władcy jezior, ale aby mieć go zawsze na oku, przytwierdzili go żelaznym łańcuchem do przęsła mostu.
Na pamiątkę tej właśnie legendy do dzisiaj, na przełomie czerwca i lipca odbywają się Dni Mikołajek, których punktem kulminacyjnym jest zamocowanie, przy filarze mostu drogowego, ogromnej ryby ze złotą koroną na głowie, która od tego wieczora, przez całe lato, aż do późnej jesieni kołysze się leniwie na falach jeziora, czuwając nad bezpieczeństwem żeglarzy i rybaków.