Rzecz o Galindach.

Teren obecnego województwa warmińsko-mazurskiego był kiedyś zamieszkany przez pogańskich Prusów, którzy dzielili się na poszczególne plemiona. Mazury zamieszkane były przez Galindów.

Jednym z najważniejszych stanowisk archeologicznych tego terenu są wykopaliska w okolicach j. Salęt, w tym najlepiej poznane grodzisko Szestno-Czarny Las. Bogactwo odkrytych tam materiałów, stawia go w rzędzie najciekawszych stanowisk z ziem pruskich we wczesnym średniowieczu.
 
Pierwsze prace archeologiczne w Czarnym Lesie (Czerniki, Czerniak) przeprowadzono już w 1976 r. Wówczas były to tylko badania sondażowe spowodowane zagrożeniem zniszczeniami, jakie mógł wywołać wtedy karczunek drzew w tym miejscu.
 
Grodzisko usytuowane jest na jednym z licznych w okolicy wzgórz morenowych, od wschodu piaszczystej drogi w nieistniejącej już miejscowości Czarny Las, po której pozostały obecnie tylko ruiny domów. W pobliżu grodziska znajdowała się osada.
 
Na podstawie wykopanego materiału można przypuszczać, że osada funkcjonowała współcześnie z grodem (X/XI w.), chronionym drewnianym wałem.
 
W obrębie wykopalisk stwierdzono występowanie nowego, nieznanego do tej pory na terenach pruskich typu pochówków ciałopalnych – tzw. pochówków typu Czarny Las. W grobach ciałopalnych spalone prochy chowano albo w urnie, albo bezpośrednio w jamie. W niektórych grobach znajdowało się wiele przedmiotów, które zapewne miały służyć w przyszłym życiu zmarłego: koń, broń, ozdoby, naczynia. Zwyczaj ciałopalenia przetrwał po średniowiecze, kiedy te ziemie zdobyli Krzyżacy.
 
Wyniki prac archeologicznych, jak na tak mały obszar wczesnośredniowiecznego grodu są imponujące. Znaleziono prawie 150 przedmiotów wykonanych z metali, kości i rogów. W Czarnym Lesie znaleziono także przedmioty srebrne: dwa paciorki oraz unikatowe zakończenie srebrnego łańcucha w kształcie stylizowanej głowy zwierzęcia. Jest to tzw. „smok” z Czarnego Lasu. Wśród innych znalezisk, warto wspomnieć o fragmentach gwizdka oraz łyżwy. Ciekawym znaleziskiem z pierwszych pobieżnych badań jest żelazny sierp o długości 33 cm, który jest jedynym wykopanym na Mazurach.

Grodzisko i osada były zamieszkane krótko, bo około dwa pokolenia. Nie ulega wątpliwości, że obiekty zostały wyniszczone w wyniku zbrojnej agresji. Przypuszcza się, że agresorami mogli być Wikingowie, którzy w tym czasie zapuszczali się w głąb lądu. Innym wytłumaczeniem są porachunki międzyplemienne.


Na podstawie: Studia Galindzkie, Tom I, Warszawa 2003, pod. Red. Wojciecha Wróblewskiego oraz artykuł: Na tropie szpiegów Wikingów, Gazeta Olsztyńska, nr 171, 2001 r., z 4.07.01, str. 5.